Żeby dobrze przekazać Wam niesamowitosc miejsca w ktorym pracuję opowiem po krotce, ze w zeszły piątek odebralam telefon od ekipy ambulansu. Poinformowali, ze zmarla wlasnie jedna z pacjentek przychodni.
Do konca dnia kilka z babeczek za biurek siedzialo razem w kantynce i plakalo wspolnie (doslowie, lzami) i wspominalo jaka fantastyczna staruszka byla BB.
Nikt im nie przerywal.