piątek, 25 maja 2012

Nagroda dla...





OMG!

Detaksacja- tegoroczna Nagroda za Przetrwaną Żenującą Komunię bez ofiar w ludziach idzie bezwarunkowo do Ciebie.

Nie, nie- nie, żebym sama twierdziła, że coś było nie tak z Komuniami po naszej stronie kawiatury- wszystko pięknie i jak powinno. Chodziło mi o samą Japi, której znowu siada na beret. A kiedy tak się dzieje, Anieli Pańscy zadzierają szaty i zwiewają tam gdzie najgęstrze chmury. Dam przykład, to może trochę unaocznię zjawisko. Kiedy przyjechała do UK nosiłam rozmiar 12. Pożyczała ode mnie ciuchy bo miałyśmy identyczne dupki, moja szafa była pełna, jej walizka za mała na różnorodność kreacji na odmienne okazje. Po dwóch ciążach w ciągu dwóch lat  mam dziś rozmiar 14 z tendencją ku 13. Ona po ciąży bliźniaczej przez wiele miesięcy wciskała się w dżinsy z których wylewały się balerony skóry, bo to normalne, że trzeba mieć czas na wchłonięcie takiego cudu natury jakim jest bliźniaczy brzuch ciążowy. Do poworotu do pracy na pełen etat ciągle narzekała, że za mało się rusza. Od powrotu natomiast- spuściła rozmiar i dziś nosi coś w okolicach 11.
Na przyjęciu pokomunijnym taki oto monolog, tuż obok mojego ucha, kiedy akurat siedzę i podjadam jej lekki jak pyłek biały tort (nie żeby sama piekła):
-Ja tortu nie jadam, dbam o siebie, nie to co reszta. Dla mnie to jest patologia! Pa-to-lo-gia! Żeby kobieta rok po ciąży nosiła rozmiar 12? Wróciłam do swojego rozmiaru 8 (FOMG!) i jestem lekka i piękna. Jak taka sobie siedzi w domu i lubi wyglądać jak krowa to proszę bardzo.

..... 

Potem zaproponowała zebranym drineczka, ale o mnie zapomniała choć pokój ma 4x4m i trudno się w nim zgubić, herbatę zrobił mi Szwagier, drugą jego Mama. Kiedy zagrzała parówki swojej trójce i Potworaskowi, Maja sama spytała czy może też dostać parówkę. Wszystkie dzieci już dawno zjadły kiedy Maja dostała swoją. I tak dalej, i tak dalej...

Podobno ma pretensje, że nie byliśmy w Kościele. Dla nas to dwie dniówki w plecy i przyjemność stania godzinę na ulicy, bo Maja ani Gabi nie usiedzą w Kościele 5 minut. Miałam więc po raz kolejny wziąć urlop- kompletnie niemożliwy po ostatniej niedzieli, kiedy musiałam bujać ze łzą w oku, żeby jechać do Londynu, krążyć z dwójką dzieci po ulicach, żeby dotrzeć do domu i usłyszeć, że jestem krowa bo mam rozmiar 12????

Nie była na pierwszych urodzinach Gabiego, na drugich i trzecich Majki- wysyła delegację, miłą nam wszystkim ale tłumaczenie się, że nie przyjedzie na przyjęcie urodzinowe bo Bliźniaczki się zmęczą jest co najmniej śmieszne. Już w zeszłym roku obiecałam sobie nie jechać na jej imprezy ale nie jest łatwo skoro Suseł jedzie. W tym roku, z ręką na sercu, Suseł pojedzie jako delegacja, Dzieciusie zostaną w domu, dzień do przodu i żadnej żenady.

1 komentarz: