Ale zrobię sobie przyjemność i napiszę, że Gabi pięknie mówi! :)
Siedział jak mysia pod miotłą tyle miesięcy. Słuchał uważnie ale nie mówił. Płakać oczywiście jak najbardziej, preferowane emisje to: żałośnie i rozdzierająco.
Zaczęło się od "oka". To samo słowo co z Mają. Pewnego dnia pokazałam na swoje oko i powiedziałam:
-Oko!
-...Ako!
I stało się słowo ciałem i było "oko".
Potem pojawił się "jak robi lew". Gabi powtarza słowa i gesty po pierwszym pokazaniu, więc w jeden dzień nauczył się robić łapką paszczę lwa i mówi:
-Uaa!! Uaa!!
No i "jak robi kotek". Czyli głaszcze mnie po buzi i mówi:
-Miał, miał.
Potem przyszła "foka":
-_oka! _oka!
"Woda":
-Łodaa!
No i najlepsze:
-Tinga tinga! - jak w bajusi "tinga tinga afrika"
Dziś "auto":
-Autoooo..
i
-(K)oło!- jadąc paluszkiem po okręgu.
oraz:
-Mniam mniam mniam mniam! - na jedzonko na które ma ochotę.
Dodatkowo oczywiście:
-Mama
-Tata
-Baja
-Aja, czyli rodzinka w komplecie.
-daj!
-nie!
Umie też:
zrobić "tany tany",
kręcić się w kółeczko,
bić brawo na hasło "brawo",
pokazać gdzie ma stópki,
rączki,
pupę
i siusiaka,
udawać, że śpi i chrapie,
głaskać pocieszająco
i robić rączką "Indianina".
Wszystko to w 2 tygodnie. Powtarza każdy dźwięk po pierwszym zasłyszeniu, bardzo często końcówki naszych zdań. Często gubi pierwszą literę ale i tak jest niesamowity.
-Gabi, jak robi myszka?
-?
-Piu, piu.
-.... piu piu piu piu?
-A jak robi autko?
-?
-Brum brum.
-brum brum brum?
I umie włożyć wtyczkę do kontaktu.
Ach Kokain,
OdpowiedzUsuńspuchłam z dumy, jakiego masz mądrego synusia :))) Już pisałam kiedyś, że mam słabość do małych chłopców (bez skojarzeń tylko proszę, bo mnie zamkną :D)...
Powodzenia z kontaktami!
(Wam życzę powodzenia, że Gabrysiowi, rzecz jasna. Irokezy u dzieci nie modne, tfu tfu!)