poniedziałek, 19 grudnia 2011

Nie mogę mamo, tu gotujem ciasto!


Maja przejęła się dziś przygotowaniami świątecznym, zdjęła z suszarki świeżo uprany fartuszek kuchenny Kokainki, stwierdziła, że jest za duży i rzuciła na krzesło. Poszła do spiżarni, wyjęła sobie wiaderko po jogurcie z przykrywką, dzbanek plastikowy z uchem, papier do pieczenia, zażądała mąki, wody, lyski i 'olejku niebieskiego'. Uwarzyła miksturę czarodzieja, upaprała pól kuchni co się okazało dopiero kiedy wyparowała z niej woda. Pociągnęła krzesło do zlewu, wlazła, postawiła dzbanek pod kran, odkręciła wodę i stwierdziła:
-Nie wyslo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz