środa, 16 listopada 2011

Umarł Kindle, niech żyje Kindle!

Ile razy w życiu otworzę nowego Kindla?

Do tej pory już 5.

Padł Kindek Susła, po 2-3 miesiącach. Nowy przyszedł w mgnieniu oka ale dreszczyk emocji zniknął i odpakowuje nowe egzemplarze równie beznamiętnie jak odpakowuje tabletki do zmywarki.

5 komentarzy:

  1. nie no! stanowczo naduzywacie ;P ....

    OdpowiedzUsuń
  2. A co z tymi poprzednimi opłatami? Rozwiązało się? P.S. Nigdy Kindla nie kupię

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieee, no nie tak radykalnie. :) Kindle to niesamowita wolnosc i wspaniala technologia. Ma wady i producent jakwnie się do tego przyznaje. Żeby uczynic procedure wymiany urzadzenia najmniej przykra, wystarczy jeden telefon i dwa dni przerwy w czytaniu. Ale warto. Bezczelnie również dlatego że jest milion ksiazek ktore po kupieniu i przeczytaniu olkazuja się kicha. A tu, niezaleznie od tego co grzeczne i legalne a co nie, mozna przeczytac co się zamarzy i nie pluc sobie w brode że zawiodl nas zakup bo facet co pisal recenZje to kmiot bez gustu.

    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. A pieniadze zwrocili na konto plus voucher na kolejny darmowy zakup za ktory kupilam kindlowa wersje "The Source Field Ivestigations" Wilcocka. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie, to już coś stanowczo nie tak jest. Ja miałam tylko jeden zgrzycik ponad rok temu - do tej pory mój drugi działa bez zarzutu. Za to, Kokainko, postuluję ubieganie się o stanowisko testera Kindle za solidną gratyfikacją finansową. Zapewne mogłabyś już porządny raport na ten temat napisać :))

    OdpowiedzUsuń