Tylko czekać kiedy polskie NFZ zorientuje się, że ma problem. Poważny problem.
Rodzicielka postanowiła zrobić sobie przegląd pod maską. Poszłyśmy do GP, bez problemów dostałyśmy skierowania na badania które w PL są albo płatne albo tak niedostępne jak przyszły styczeń. Mammografia, USG wielonarządowe, cytologia i jeszcze parę dodatkowych. Plus zwykłe OB, morfologia, mocz i wizyta u GP na żądanie i skierowanie do specjalisty. Wszystko na wyciągnięcie ręki.
Ale kto za to płaci? NFZ rzecz jasna bo Rodzicielka nie zarabia w UK ani funta i ma dożywotnią rentę w PL. Na tej podstawie może korzystać z opieki lekarskiej w pełnym wymiarze w całej Unii Europejskiej.
Jedna Rodzicielka to jeszcze jeszcze ale co z tymi wszystkimi babciami i dziadkami, którzy dołączyli do swoich dzieci w UK i podobnie nie zarabiają a korzystają na niekorzyść polskiej służby zdrowia?
Połowa tych badań wykonanych prywatnie to niemała kupka pieniędzy a rachunek wystawiony Polsce w funtach jakoś dodaje coś do tej kupki...
Tylko czekać kiedy NFZ zorientuje się, że płaci za zboże a któryś z polityków postanowi dokoptować sobie do statystyk parę procent za obietnice cięcia kosztów emigrantów.
Z drugiej strony, co to kogo powinno obchodzić, mówi Rodzicielka. Pracowała całe życie i nie stać ją w PL na prywatne badania. Tu przynajmniej ma wszystko czego potrzeba i nie interesuje ją kto za to płaci.
To powinno czy nie powinno interesować?
dziękuje Ci za miły komentarz na moim blogu:) mogę dodać do linków?????
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym! choć muszę powiedzieć, że doczekać się tutaj na wizytę u GP to masakra. ale badania wszystkie bez problemu - i to mi się podoba
OdpowiedzUsuńMy mamy szczęście bo nasz GP to wioskowa przychodnia i zawsze jest szansa dostać wizytę wieczorem tego samego dnia.
OdpowiedzUsuńI nawet przyzwyczaiłam się do tych koszul i sweterków zamiast kitla! :)